Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę bardzo szybko uwidoczniła skalę kremlowskiej propagandy w Polsce. Sianie strachu i niepewności stało się podstawową techniką rozbijania jedności w polskim społeczeństwie. Budzenie niechęci do uchodźców miało generować napięcia na tle narodowościowym i etnicznym. Ich celem było odwrócenie uwagi od konfliktu za wschodnią granicą i skupienie zainteresowania na problemach wewnętrznych. Tematy związane z rosyjską propagandą zostały szybko podchwycone przez osoby rozpowszechniające treści związane z teoriami spiskowymi w polskim Internecie.
Temat ten omówiliśmy szerzej w naszym raporcie z sierpnia 2022 roku. Więcej przeczytać można również w opracowaniu przygotowanym przez specjalistów z Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych.
Dziś mija rok od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W rocznicę wybuchu wojny omówimy różne narracje z poszczególnych obszarów związanych z dezinformacją wokół wojny w Ukrainie. Skupimy się na tych, które zyskały szczególną popularność w Polsce. Mamy nadzieję, że pomogą one Wam łatwiej identyfikować tego typu narracje w przyszłości.
Narracje antyuchodźcze
Dominującym przekazem w polskiej strefie dezinformacyjnej w 2022 roku była retoryka antyuchodźcza. Miała ona wzbudzić niechęć wobec Ukraińców uciekających przed inwazją. Jest ona szczególnie pożądana przez rosyjskie ośrodki wpływu, gdyż burzy empatię i chęć pomocy nie tylko uchodźcom, ale także Ukrainie jako takiej. Jak wspominaliśmy już wcześniej, ma ona dodatkowo tworzyć podziały i antagonizmy wewnątrz polskiego społeczeństwa, które zajęte wewnętrznymi problemami nie będzie zwracało uwagi na sytuację u sąsiada.
Wśród tematów dotyczących uchodźców możemy wyróżnić między innymi twierdzenia o uprzywilejowaniu Ukraińców względem Polaków. Uchodźcy wojenni mają dostawać wysokie zasiłki i inne przywileje, przez co spychają Polaków do roli obywateli drugiej kategorii. Nie jest to prawdą, gdyż Ukraińcy dostają szereg świadczeń, ale są one takie same, lub w niektórych przypadkach nawet ograniczone w stosunku do tych, jakie otrzymują Polacy. Przyznawanie numeru PESEL Ukraińcom miało rzekomo dawać pełnię praw obywatelskich w Polsce. To fałszywe stwierdzenie weryfikowaliśmy w jednym z naszych artykułów. Jako jedni z pierwszych opisaliśmy również sprawę sfabrykowanych informacji o wyrzucaniu polskich dzieci ze szpitali onkologicznych i zastępowaniu ich ukraińskimi.
Narracje mające uderzać w uchodźców nie ograniczały się tylko do powyższych zagadnień. Miały one także wzbudzać strach wobec Ukraińców, między innymi poprzez zarzucanie im ciężkich przestępstw, których nie popełnili. Dwie takie sprawy opisaliśmy w naszych artykułach z maja i lipca poprzedniego roku. Mieli oni być również bardzo roszczeniowi wobec Polaków, żądając coraz więcej przywilejów. Na początku wojny bardzo popularnym tematem były informacje o rzekomej dominacji osób o nieeuropejskim pochodzeniu wśród uchodźców. W grupie tej mieli dominować mężczyźni w sile wieku, a nie kobiety z dziećmi. Te fałszywe narracje doprowadziły między innymi do fali przemocy w Przemyślu. Całą sprawę wraz z jej powiązaniami z kremlowską propagandą opisaliśmy w naszym tekście.
Rzekomo sama wojna miała być również dla Ukrainy opłacalna, a działania zbrojne nie tak intensywne, jak przedstawiają je media. Takie narracje miały na celu zmniejszenie poziomu odczuwania empatii, a często wręcz wzbudzenie zazdrości wobec Ukraińców. Wśród narracji wiążących się z tym tematem odnajdziemy takie, które oskarżają uchodźców o bycie imigrantami ekonomicznymi, którzy wcale nie uciekają przed wojną, a chcą tylko ściągać zasiłki i żerować na pracy Polaków. Przyjrzeliśmy się tym zagadnieniom głębiej tutaj. Nie miały one jednak wiele wspólnego z rzeczywistością. Omówiliśmy również fakt, dla którego wielu uchodźców wolało opuścić swój kraj, a nie przenieść się na zachodnie tereny Ukrainy. W oczach zwolenników teorii spiskowych takie zachowanie Ukraińców miało być bardzo podejrzane. Przedstawiliśmy też, dlaczego w pierwszych miesiącach wojny sprowadzono do kraju objętego wojną wiele samochodów i wbrew krążącym twierdzeniom nie miało to nic wspólnego z tym, że Ukraińcy bogacą się na konflikcie.
Ukraina i nazizm
Jedną z podstawowych narracji mających usprawiedliwiać rosyjską inwazję było oskarżanie Ukraińców o wyznawanie ideologii nazistowskiej. Było to często łączone z banderyzmem, a przede wszystkim Rzezią Wołyńską. Ukrainę przedstawiano jako kraj skorumpowany i totalitarny. Takie treści mają oddziaływać na polskie społeczeństwo, aby zniechęcać je do pomocy zarówno humanitarnej, jak i wojskowej. Mają one przede wszystkim wzbudzić strach oraz pokazać Ukrainę jako kraj niebezpieczny i przepełniony nazizmem.
Główną metodą jest wykorzystywanie do tego celu animozji historycznych, przede wszystkim Rzezi Wołyńskiej. Jako zagrożenie prezentuje się również skrajne środowiska działające za naszą wschodnią granicą, głównie związane z nacjonalizmem ukraińskim. Ich działalność i wpływ na sytuację są znacząco wyolbrzymione i przejaskrawione w celu wzbudzenia strachu.
Wśród dowodów mających poświadczać o wyznawaniu ideologii nazistowskiej było między innymi twierdzenie o tym, że Wałerij Załużny nosił bransoletkę ze swastyką. Jak udowodniliśmy w naszym artykule, nie było to prawdą. Innym przykładem dezinformacji antyukraińskiej było twierdzenie, że Zełenski przekazał amerykańskiemu kongresowi flagę z symbolem SS, a Siły Zbrojne Ukrainy rzekomo używają nazistowskich symboli w celu identyfikacji swoich pojazdów. Obydwie te kwestie opisaliśmy w naszych tekstach z września i grudnia 2022 roku. W jednym i drugim przypadku miały one na celu wzbudzenie negatywnych odczuć wobec Ukraińców.
Uderzanie w polityczne kierownictwo Ukrainy i przedstawianie go jako skorumpowanego i niekompetentnego również jest elementem tych narracji. Jednym z przykładów mogą być fałszywe oskarżenia o zażywaniu kokainy przez prezydenta Zełenskiego.
Temat Rzezi Wołyńskiej i ukraińskiego banderyzmu jest niezwykle delikatną kwestią w stosunkach polsko-ukraińskich, dlatego też rosyjska propaganda bardzo chętnie z niego korzysta. Wzbudza on negatywne postawy wielu Polaków, tworząc animozje pomiędzy obydwoma narodami. Trudny temat, jakim jest postrzeganie Bandery wśród Ukraińców, opisaliśmy w naszej analizie, starając się jak najbardziej obiektywnie przedstawić tę kwestię. Aby pogłębiać animozje wewnątrz polskiego społeczeństwa, oskarża się również władze naszego kraju o czczenie Bandery i oddawanie hołdu bojownikom UPA, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, o czym pisaliśmy tutaj. Fałszywa narracja odnosiła się również do rzekomego pokrewieństwa Andrzeja Dudy z jednym z członków UPA. Rosyjska propaganda oparła te oskarżenia tylko i wyłącznie na zbieżności nazwisk.
Postaraliśmy się również zaprezentować, dlaczego dla kremlowskiej propagandy tak ważne jest przedstawianie Ukrainy jako ostoi nazizmu. Ma to szczególny związek z historią wojny pomiędzy ZSRR a III Rzeszą, która odcisnęła głębokie piętno na narodach Związku Radzieckiego.
Usprawiedliwianie inwazji
W polskiej przestrzeni społecznościowej wielokrotnie próbowano również usprawiedliwiać rosyjską inwazję. Kremlowskie ośrodki wpływu wykorzystywały do tego własne kanały, a także szerzyły dezinformację w mediach społecznościowych. Miało to na celu ocieplenie wizerunku Rosji i pokazanie, że wojna w Ukrainie prowadzona jest w słusznym celu. Ukraina przedstawiana jest przez Moskwę jako groźna dla sąsiadów i sama prowokująca wojnę, a Putin jako ten, który działał w samoobronie.
Wśród powyższych narracji w toku naszej działalności wyróżniliśmy i opisaliśmy rzekome ratowanie więzionych w Ukrainie dzieci. Putin został przedstawiony jako bohater, który ratuje niewinnych przed handlarzami ludźmi. Cała sytuacja jednak nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i nie istnieją żadne dowody potwierdzające tę hipotezę. Możemy również wyróżnić inne narracje, które przedstawiają Ukrainę jako prowokatora, zmuszając Rosję do interwencji.
W pierwszych tygodniach wojny kremlowska propaganda twierdziła również, że nie atakuje celów cywilnych. Armia rosyjska niszczyć miała tylko ośrodki wojskowe, aby zmusić autorytarne (według moskiewskich narracji) władze Kijowa do ucieczki i zaprowadzić rządy prawa w Ukrainie. Narracja ta, podobnie jak wiele innych, nie znajdowała potwierdzenia w rzeczywistości, gdyż Rosjanie od początku wojny atakowali cele cywilne, o czym pisaliśmy tutaj.
Trend ten był kontynuowany, gdy kolejne rosyjskie pociski spadały na ukraińskie miasta. Kreml albo starał się usprawiedliwiać akty terroru, twierdząc, że zaatakowanie celów było uzasadnione, albo wprost zrzucał winę na Ukraińców, którzy w ramach prowokacji mieli ostrzeliwać własnych obywateli. Takie narracje zidentyfikowaliśmy i opisaliśmy po atakach w Kramatorsku, Lwowie, Krzemieńczuku oraz Winnicy. Wszystkie one miały jedną wspólną cechę — opierały się na manipulacji i sfałszowanych dowodach.
Ukraińcy byli też oskarżani o zbrodnie wojenne. W jednym z artykułów obalaliśmy tezy stawiane przez Adriena Bocqueta, byłego francuskiego żołnierza, który rzekomo był ich świadkiem. Kremlowska propaganda bardzo aktywnie próbowała również odsunąć od siebie oskarżenia o masakrę w Buczy. Poprzez liczne środki wpływu w mediach czy portalach społecznościowych starała się zrzucić winę na Ukraińców lub oskarżać ich o inscenizację zbrodni. Postanowiliśmy rozprawić się z tymi stwierdzeniami, które nie były w stanie przetrwać zderzenia z rzeczywistością.
Podważanie sankcji i obwinianie Zachodu o konflikt
Oprócz generowania antagonizmów społecznych i niechęci wobec Ukrainy rosyjska propaganda skupia się także na podminowywaniu jedności zachodnich społeczeństw. Celem tych narracji jest wywołanie nacisków opinii publicznej, dzięki którym sankcje zostaną złagodzone. Chodzi również o wywołanie wrażenia, że to NATO podburzało Ukrainę do wojny i stanowiło zagrożenie dla Rosji, więc inwazja była tylko aktem samoobrony.
Narracje miały częściowo przestraszyć społeczeństwa europejskie, w tym Polski, że pomoc Ukrainie może skończyć się eskalacją konfliktu. Ich celem było również podważanie zasadność sankcji, które według kremlowskiej propagandy miały zaszkodzić bardziej członkom Unii Europejskiej niż Rosji. Obywatele państw zachodnich mieli zamarznąć w zimę i zbankrutować z powodu cen paliwa i gazu. Jak pokazał czas, wzrosty cen miały miejsce, ale sytuacja daleka była i jest od krytycznej.
Wojna w Ukrainie a teorie spiskowe
Na koniec chcieliśmy zwrócić uwagę na teorie spiskowe, jakie krążyły wokół tematu wojny w Ukrainie. W sporej części podważają one intensywność wojny, a nawet uznają całą inwazję za mistyfikację. Ciężko stwierdzić, czy te narracje są pożądane przez kremlowską propagandę. Wyjątkiem jest teoria spiskowa o laboratoriach w Ukrainie wytwarzających broń biologiczną. Jest ona bezpośrednim usprawiedliwieniem rosyjskiej agresji i była kolportowana przez media związane z Moskwą oraz ośrodki władzy na Kremlu. Omówiliśmy ją szerzej w naszym tekście. Jak można się domyślić, nie miała ona pokrycia w faktach.
Pozostałe treści są raczej wyrazem ogólnego braku zaufania osób rozpowszechniających treści związane z teoriami spiskowymi do jakichkolwiek oficjalnych informacji. Wśród nich zauważyć można istotną rolę antysemityzmu. Dlatego też jedna z głównych teorii spiskowych krążących w pierwszych miesiącach konfliktu dotyczyła tak zwanej Niebiańskiej Jerozolimy. Według niej to Żydzi mieli stać za wybuchem wojny, gdyż chcieli stworzyć dla siebie nowe państwo na terenie Ukrainy. Oczywiście nie istnieją żadne dowody, które mogłyby poprzeć taką hipotezę, o czym pisaliśmy więcej w naszym artykule.
Podsumowanie
Jak widać na powyższych przykładach, dezinformacja od początku wojny w Ukrainie była wszechobecna. Występowała w różnych tematach i w znacznej mierze kształtowana była przez ośrodki propagandowe na Kremlu. Polscy zwolennicy teorii spiskowych znajdują się w centralnej części rosyjskiej dezinformacji. Oprócz tworzenia własnych treści bardzo chętnie powielają te generowane w Moskwie. Ich działalność w mediach społecznościowych jest dynamiczna, a zasięgi ogromne. Dlatego też odbiorcy w Polsce powinni być szczególnie wyczuleni na tego typu treści, gdyż stanowią one bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju.