Film opisany jako „Szokujące przemówienie Thierry’ego Baudeta o dokumencie z 2010 r. Holenderski polityk demaskuje Fundację Rockefellera i plan globalistów.” zyskał w sieci dużą popularność. Przedstawia on wystąpienie lidera skrajnie prawicowej i eurosceptycznej partii Forum na Rzecz Demokracji podczas debaty w holenderskim parlamencie 3 czerwca 2021 roku. Baudet przekonuje w nim, że pandemia SARS-CoV-2 została zaplanowana w 2010 roku przez Fundację Rockefellera, a skuteczny lek na COVID-19 w postaci iwermektyny jest blokowany, aby szybciej dopuścić do użycia szczepionki. Wersję z polskim tłumaczeniem wystąpienia udostępniło 9,8 tysięcy użytkowników, a wyświetlono je w sumie 96 tysięcy razy. Polityk udostępnił też na swoim oficjalnym koncie na twitterze link do przemówienia w serwisie YouTube. Film został już z niego usunięty z powodu naruszenia wytycznych dla społeczności serwisu.
SARS-CoV-2 nie jest nową odmianą grypy
Thierry Baudet mówi:
„Mam nadzieję, że nadejdzie moment, kiedy się obudzimy. Że zdamy sobie sprawę, że jest to zbiorowa psychoza. Że zamknięcie całego kraju, połowy świata na półtora roku z powodu odmiany grypy jest szalone.”
Eksperci nie mają co do tego wątpliwości – wirus SARS-CoV-2 nie jest nową odmianą grypy. Nie należy nawet do tej samej rodziny. Jak czytamy w Nature Reviews Microbiology, grypa należy do rodziny Orthomyxoviridae, w której skład wchodzą wirusy grypy typu A (IAV), B (IBV), C (ICV) i D (IDV). W odniesieniu do zdrowia ludzkiego główne obawy budzą IAV i IBV. Wirusy grypy typu A odpowiadają za coroczne epidemie i okazjonalne pandemie. 25 podtypów IAV są wirusami infekującymi ptaki, które stanowią główny rezerwuar wirusa grypy. Wirusy grypy mają wysoki wskaźnik mutacji i ciągle ewoluują. Co więcej, pomiędzy podtypami wirusa grypy ptasiej i ludzkiej może dochodzić do zjawiska reasortacji genetycznej, czyli w prostym ujęciu wymiany fragmentu materiału genetycznego pomiędzy różnymi podtypami wirusa, co prowadzi do powstania nowego szczepu mogącego powodować pandemię.
To właśnie jeden z wirusów podtypu A był odpowiedzialny za pandemię hiszpanki w 1918, stąd bagatelizowanie zagrożenia jakie niesie za sobą SARS-CoV-2 poprzez porównywanie go do „odmiany grypy” jest podwójnie mylące.
Koronawirusy należą do rodziny Coronaviridae pośród której dzielą się na 4 rodzaje, z których dwa infekują ssaki. Ich rezerwuarem są gryzonie i nietoperze. Do tej pory opisano 7 koronawirusów atakujących ludzi, 4 spośród nich są związane z łagodnymi infekcjami dróg oddechowych. Pozostałe trzy są związane z poważnymi objawami klinicznymi – należą do nich SARS-CoV, MERS-CoV i SARS-CoV-2.
Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), SARS-CoV-2 i wirus grypy sezonowej różnią się między sobą między innymi okresem inkubacji czyli czasem potrzebnym do rozwinięcia objawów, który jest krótszy w przypadku grypy. Również interwał seryjny, czyli czas pomiędzy wystąpieniem objawów u osoby zakażonej a osoby, która się od niej zakaziła jest krótszy w przypadku wirusa grypy. To sprawia, że rozprzestrzenia się ona szybciej.
Jeśli chodzi o śmiertelność obu wirusów, to WHO podaje, że dla grypy wynosi ona poniżej 0,1%, a w przypadku COVID-19 pomiędzy 3-4%. Jednak, jak podkreśla WHO, ta druga wartość jest póki co zawyżona, ponieważ odnosi się ona tylko do zgłoszonych przypadków i dopiero za jakiś czas będziemy w stanie oszacować jej rzeczywistą wartość.
Jak podaje Polska Akademia Nauk:
„Nie wiemy jeszcze, jaki odsetek zakażonych przechodzi infekcję bezobjawowo. Ponieważ ludzie ci nie potrzebują pomocy medycznej, to trudno ich ująć w statystykach epidemiologicznych. Z tego powodu wskaźniki śmiertelności podawane obecnie są zapewne zawyżone, a próby oszacowania rzeczywistej śmiertelności (dla wszystkich grup wiekowych łącznie) wskazują na poziom 0,3-1%.”
Co oznacza, że w dalszym ciągu rzeczywista śmiertelność SARS-CoV-2 może być dziesięciokrotnie wyższa niż w przypadku grypy.
Profesor Lisa Lockerd Maragakis (Dyrektor Prewencji Zakażeń, The Johns Hopkins Health System) wskazuje, że pomimo podobnych objawów i dróg zakażenia, choroby te różnią się między sobą powikłaniami: w przypadku COVID-19 możliwe komplikacje to uszkodzenie płuc, serca, nerek, mózgu i innych narządów. Natomiast powikłania po grypie mogą obejmować zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mózgu, zapalenie mięśni, rabdomiolizę oraz niewydolność wielonarządową.
Zachorowania na grypę nie zniknęły, jednak jest ich zdecydowanie mniej niż w zeszłym roku
Holenderski polityk sugeruje również, że zachorowania na grypę w tym sezonie całkowicie zniknęły.
Według WHO każdego roku odnotowujemy na świecie około miliarda zakażeń wirusem grypy, z których pomiędzy 290 000 a 650 000 kończy się zgonem.
Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w raporcie z marca 2021 roku napisało:
„The influenza epidemic in the European Region has usually peaked and started to decline by this point in the year but, despite widespread and regular testing for influenza viruses, reported influenza activity has remained at a very low level throughout the season, likely due to the impact of the various public health and social measures implemented to reduce transmission of SARSCoV-2. The COVID-19 pandemic affected healthcare seeking behaviours, healthcare provision, and testing practices and capacities in countries and areas of the European Region, which negatively impacted on the collection of influenza epidemiologic and virologic data from March 2020. Surveillance improved over the course of the 2020-2021 season and although there was a small decrease in the number of samples tested (~20%) as compared with previous seasons, there was remarkable decrease (>99%) in the number of influenza infections detected, similar to patterns usually observed during interseasonal periods.”
Tłumaczenie:
„Epidemia grypy w Regionie Europejskim zazwyczaj osiąga swój szczyt i zaczyna się zmniejszać na tym etapie roku, ale pomimo powszechnych i regularnych badań na obecność wirusów grypy, zgłoszona aktywność grypy utrzymywała się na bardzo niskim poziomie przez cały sezon, prawdopodobnie ze względu na wpływ różnych środków w zakresie zdrowia publicznego i środków społecznych wdrożonych w celu ograniczenia przenoszenia SARS-CoV-2. Pandemia COVID-19 wpłynęła na zachowania związane z poszukiwaniem opieki zdrowotnej, świadczenie opieki zdrowotnej oraz praktyki i możliwości w zakresie badań w krajach i na obszarach regionu europejskiego, co negatywnie wpłynęło na gromadzenie danych epidemiologicznych i wirusologicznych dotyczących grypy od marca 2020 r. Nadzór uległ poprawie w trakcie sezonu 2020-2021 i chociaż nastąpił niewielki spadek liczby przebadanych próbek (~20%) w porównaniu z poprzednimi sezonami, nastąpił znaczny spadek (>99%) liczby wykrytych zakażeń grypą, podobny do wzorców zwykle obserwowanych w okresach międzysezonowych.”
Jak wynika z meldunków epidemiologicznych NIZP-PZH w sezonie grypowym 2020/2021, w okresie od 1 września 2020 r. do 31 maja 2021 r., odnotowano w sumie 1 780 854 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce. Nie zarejestrowano żadnych zgonów.
Rok wcześniej, w tym samym okresie odnotowano łącznie 3 819 441 przypadków, w tym 65 zgonów.
W styczniu 2021 roku prof. dr hab. Lidia Brydak, Kierowniczka Krajowego Ośrodka ds. Grypy z NIZP-PZH poinformowała, że:
„Polska uczestniczy w Globalnym Nadzorze nad Grypą przy współpracy z szesnastoma Wojewódzkimi Stacjami Sanitarno-Epidemiologicznymi (WSSE). Koordynowany jest on przez Krajowy Ośrodek ds. Grypy, który przekazuje dane wirusologiczno-epidemiologiczne do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W związku z walką z pandemią SARS-CoV2 liczba pacjentów zgłaszających się z objawami grypy, a tym samym liczba badań została bardzo ograniczona.”
Prof. dr hab. Lidia Brydak dodała również, że w tym sezonie grypowym (do stycznia 2021) zaszczepiło się już 1 999 417 osób, czyli 5,2 proc. Polaków. W poprzednim było to ponad 1,52 mln, czyli ok. 4,2 proc.
Pomimo istotnych różnic pomiędzy grypą a COVID-19, obie te choroby mają jeden wspólny mianownik bardzo istotny pod kątem ich prewencji. Transmisja obu wirusów odbywa się drogą kropelkową, stąd nosząc maseczki, dbając o higienę rąk oraz pamiętając o kichaniu w zgięcie łokcia, ograniczamy zarówno ilość zakażeń wirusem grypy jak i SARS-CoV-2.
Podsumowując, do spadku liczby zarejestrowanych zachorowań na grypę w sezonie 2020/2021 przyłożyło się kilka czynników:
- Ograniczenie w dostępie do opieki zdrowotnej spowodowane częściowym paraliżem placówek medycznych w obliczu pandemii.
- Ograniczenie badań nad wirusem grypy w związku z obłożeniem związanym z walką z pandemią.
- W tym sezonie szczepienia przeciwko grypie cieszyły się większą popularnością niż rok temu.
- Wprowadzony reżim sanitarny mający ograniczyć liczbę zakażeń SARS-CoV-2 jednocześnie zadziałał skutecznie przeciwko wirusowi grypy.
…Wstrzymaliśmy skuteczne leki podstawowe, takie jak iwermektyna, tylko po to, by móc przyspieszyć dopuszczenie eksperymentalnych zastrzyków tak szybko, jak się da.
– kontynuuje w dalszej części Baudet.
Czy iwermektyna jest skutecznym lekiem na COVID-19?
Iwermektyna jest lekiem przeciwpasożytniczym stosowanym w terapii chorób takich jak onchocerkoza, robaczyca, wszawica czy świerzb. Jej stosowanie redukuje również transmisję malarii poprzez zabójcze działanie na komary, które opijają się krwią leczonych iwermektyną ludzi czy zwierząt hodowlanych. W tym celu iwermektyna jest powszechnie stosowana i zazwyczaj dobrze tolerowana przez pacjentów. W Polsce stosowana jest głównie w postaci kremu na skórę w celu leczenia miejscowego trądziku różowatego u dorosłych.
Nieliczne badania in vitro wskazują, że może mieć ona również zastosowanie w leczeniu chorych na COVID-19 wpływając na transport wewnątrzkomórkowy białek nukleokapsydu wirusa poprzez inhibicję importyny α/β1. W ten sposób miałaby działać hamująco na proces replikacji wirusa w komórce gospodarza.
Jednak, jak zaznacza amerykański National Institutes of Health (NIH), badania wskazują, że by osiągnąć skuteczność przeciwwirusową obserwowaną in vitro, należałoby zastosować dawkę iwermektyny nawet stukrotnie wyższą niż ta, która jest dopuszczona do stosowania u ludzi.
Zarówno NIH jak i Europejska Agencja Leków (EMA) zaznaczają, że niektóre badania kliniczne wskazują na brak pozytywnego wpływu na stan pacjentów lub nawet zaostrzenie choroby. Inne z kolei wykazują korzyści związane z jej stosowaniem. Jednak, jak podkreśla NIH oraz EMA, badania te charakteryzują się wieloma ograniczeniami takimi jak: mała próba badawcza, brak podwójnie lub chociażby pojedynczo zaślepionej próby, różne schematy dawkowania, jednoczesne stosowanie różnych leków oraz szeregiem innych nieścisłości.
Przestrzegają również, by nie stosować na własną rękę iwermektyny wykorzystywanej w weterynarii, zaznaczając, że lek ten stosowany u zwierząt bardzo różni się od dopuszczonego do stosowania u ludzi.
Badania na zwierzętach wykazały działanie teratogenne na płód, stąd nie ma wystarczających dowodów pozwalających ustalić bezpieczeństwo stosowania iwermektyny w ciąży. Nie ma też badań określających zawartość iwermektyny w mleku matki po podaniu dawki kilkakrotnie przekraczającej tę, która jest obecnie dopuszczona do stosowania.
Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) oraz EMA w związku z niewystarczającymi dowodami na skuteczność i bezpieczeństwo stosowania iwermektyny u chorych na COVID-19, nie dopuszczają jej stosowania u tych pacjentów poza badaniami klinicznymi. WHO z tych samych powodów rekomenduje by jej użycie było ograniczone do badań klinicznych.
Zarówno FDA jak i NIH ostrzegają, by nie stosować nigdy leków przeznaczonych dla zwierząt. Jak informują, Iwermektyna stosowana w weterynarii istotnie różni się od tej stosowanej u ludzi. Przede wszystkim są to preparaty o wysokiej koncentracji, ponieważ stosowane są one u dużych zwierząt takich jak konie czy krowy. Przedawkowanie iwermektyny może skutkować takimi skutkami jak: nudności, wymioty, biegunka, hipotensja, reakcje alergiczne, zawroty głowy, zaburzenia koordynacji ruchowej, drgawki, śpiączka, a ostatecznie może doprowadzić nawet do śmierci. FDA podkreśla, że preparaty z iwermektyną stosowane w weterynarii zawierają też inne substancje pomocnicze, z których wiele nie jest dopuszczonych do stosowania u ludzi.
Również polska Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji nie zaleca rutynowego stosowania iwermektyny w leczeniu COVID-19. Zaleca ograniczenie jej użycia do eksperymentów badawczych. Zaznacza również, że „dowody naukowe na skuteczność iwermektyny są w większości niskiej jakości, nie są przekonujące i nie pozwalają na ostateczne wnioskowanie”.
Kluczowe badanie dotyczące iwermektyny wycofane
14 lipca zostało wycofane jedno z największych badań dotyczących iwermektyny. Praca opisująca bezpieczeństwo i skuteczność jej stosowania w leczeniu COVID-19 dawała bardzo obiecujące wyniki. Według autorów śmiertelność leczonych nią pacjentów zmalała o ponad 90%. Skrócony miał być również czas ich hospitalizacji.
Publikacja Elgazzar et al., naukowców z Uniwersytetu Benha w Egipcie, została opublikowana w formie preprintu w listopadzie 2020 roku na łamach Research Square. Jak donosi The Guardian, jedną z pierwszych osób, które dopatrzyły się w niej nieścisłości był Jack Lawrence, brytyjski student medycyny. Zgłębiając publikację w ramach zadania studenckiego znalazł dowody na plagiat i fałszowanie danych.
Praca ta była jednym z największych badań dotyczących iwermektyny. David Boulware z Uniwersytetu Minnesoty, powiedział MedPage Today, że wyniki egipskiego badania stanowiły 20% wszystkich danych jednej z ostatnich metaanaliz. Jej autor, dr Andrew Hill z Uniwersytetu w Liverpool’u, zapowiada ponowną ich analizę, która nie będzie brała pod uwagę wyników badania Elgazzar’a.
Ze względu na dużą liczbę pacjentów i bardzo korzystne wyniki, badanie to w ogromnym stopniu przechylało dowody na korzyść iwermektyny. Okazuje się, że po jego wycofaniu większość metaanaliz, może osiągnąć całkowicie odmienne rezultaty.
Szerzej o zarzutach dotyczących tego badania napisaliśmy w artykule pt. Kluczowe badanie dotyczące iwermektyny wycofane. Kilkadziesiąt innych badań klinicznych oceniających użycie iwermektyny w leczeniu pacjentów z COVID-19 jest obecnie w toku.
Czy Fundacja Rockefellera zaplanowała pandemię SARS-CoV-2?
Dokument do którego odnosi się Thierry Baudet nosi tytuł: „Scenariusze przyszłości technologii i rozwoju międzynarodowego” (ang. Scenarios for the Future of Technology and International Development).
Opisuje on hipotetyczne scenariusze, na wypadek pojawienia się czterech zagrożeń, które według fundacji wydawały się stanowić aktualnie największe niebezpieczeństwo:
- Scenariusz „Lock Step” opisujący świat w 2012 roku, w którym doszłoby do pandemii nowego szczepu grypy, charakteryzującego się dużą wirulentnością i śmiertelnością, pochodzącego od dzikiego gatunku gęsi.
- Scenariusz „Clever Together” zakłada szybki wzrost liczebności ludzkiej populacji i przyspieszające w związku z nim zmiany klimatyczne, sprawiające, że klimat naszej planety stawałby się coraz mniej stabilny, a poziom wód stale by się podnosił.
- Scenariusz „Hack Attack”, w którym w wyniku nastrojów społecznych, związanych z kolejnymi klęskami wynikającymi ze zmian klimatu, rośliby w siłę separatyści i organizacje terrorystyczne.
- Scenariusz „Scramble”, w którym recesja ekonomiczna z 2008 roku nie zatrzymałaby się w 2010 i z każdym rokiem by się pogłębiała.
Jak widać, scenariusz związany z pandemią nie był jedynym opisanym w dokumencie. Należy dodać też, że dokument ten powstał w 2010 roku, czyli w okresie tuż po wielkim kryzysie gospodarczym i pandemii ptasiej grypy z 2009. W tym czasie wiedziano już również o alarmującym problemie zmian klimatycznych.
Co warte zaznaczenia, w samym dokumencie na wstępie jest informacja o tym, że przedstawionych scenariuszy nie należy traktować jako prognozy, lecz jako hipotezy:
„Importantly, scenarios are not predictions. Rather, they are thoughtful hypotheses that allow us to imagine, and then to rehearse, different strategies for how to be more prepared for the future – or more ambitiously, how to help shape better futures ourselves.”
Tłumaczenie:
„Co ważne, scenariusze nie są prognozami. Są to raczej przemyślane hipotezy, które pozwalają nam wyobrazić sobie, a następnie przećwiczyć, różne strategie, jak być lepiej przygotowanym na przyszłość – lub, co bardziej ambitne, jak pomóc w kształtowaniu lepszej przyszłości.”
Ashley Chang, rzeczniczka Fundacji Rockefellera w korespondencji z AFP Fact Check, napisała, że raport miał na celu przygotowanie planu w przypadku ewentualnej przyszłej pandemii, a nie przewidywanie lub spowodowanie obecnej epidemii Covid-19.
„Fundacja Rockefellera nie wymyśliła pandemii. Wierzyliśmy, że raport pomoże rządom i organizacjom skupić się na tym, czego nie wiemy – zamiast na tym, co już wiemy – by stworzyć lepszy plan wobec nadejścia prawdziwej pandemii, takiej, którą mamy dzisiaj.”
Thierry Baudet zarzuca, że scenariusz ten ma podejrzanie wiele cech wspólnych z otaczającą nas pandemiczną rzeczywistością. Wspomina, między innymi, o konieczności noszenia masek, dystansie społecznym, kwarantannie i obostrzeniach w transporcie międzynarodowym. Nie jest to jednak nic zaskakującego. W 2009 roku WHO zalecała stosowanie masek w razie wybuchu epidemii wirusa grypy H1N1, w celu ograniczenia transmisji wirusa, który rozprzestrzenia się (podobnie jak SARS-CoV-2) drogą kropelkową.
Natomiast jeszcze wcześniej, bo w 2005 roku, WHO opracowała listę kontrolną dotycząca planowania gotowości na wypadek pandemii grypy („WHO checklist for influenza pandemic preparedness planning”). Dokument jest swego rodzaju przepisem dla rządzących opisującym konieczne do podjęcia działania zapobiegające rozprzestrzenianiu się choroby w społeczności. Możemy w nim przeczytać zarówno o zasadach higieny osobistej, dystansie społecznym, kwarantannie, ale też o ograniczeniach w podróżowaniu i handlu, ograniczeniu działalności placówek edukacyjnych, a także o programach szczepień i zakazie zgromadzeń.
Dlaczego taki dokument powstał?
Widmo pandemii w 2010 roku nie było wizją z filmu katastroficznego, a realnym zagrożeniem. Hasło „pandemia” występuje w tytułach prawie 38 tysięcy prac naukowych w bazie PubMed, w tym ponad 8,6 tys. opublikowano przed rokiem 2018. 5,8 tys. z nich dotyczy wirusa grypy (choć samych prac dotyczących wirusa grypy ogółem opublikowano w tym czasie ponad 64 tysiące).
Jak podaje The Lancet, ponad 60% z około 400 chorób zakaźnych zidentyfikowanych od 1940 roku to choroby odzwierzęce. Są one przedmiotem szczególnego zainteresowania ze strony zdrowia publicznego. Około 80% wirusów, 50% bakterii, 40% grzybów, 70% pierwotniaków i 95% pasożytów robakokształtnych, które zarażają ludzi ma pochodzenie odzwierzęce. Ich rezerwuarem są w większości ssaki (80%) lub, w mniejszym stopniu, ptaki. Postęp technologiczny w modelowaniu matematycznym, diagnostyce, komunikacji i informatyce umożliwia ukierunkowany globalny nadzór nad pojawiającymi się wcześniej nieznanymi infekcjami zarówno u ludzi, jak i u innych gatunków.
W 2017 roku Smithsonian Magazine opublikował artykuł zatytułowany „Czy Chiny są strefą zero dla przyszłej pandemii?” („Is China Ground Zero for a Future Pandemic?”). Możemy w nim przeczytać, że:
„At least two flu pandemics in the past century—in 1957 and 1968—originated in the Middle Kingdom and were triggered by avian viruses that evolved to become easily transmissible between humans. Although health authorities have increasingly tried to ban the practice, millions of live birds are still kept, sold and slaughtered in crowded markets each year. In a study published in January, researchers in China concluded that these markets were a “main source of H7N9 transmission by way of human-poultry contact and avian-related environmental exposures.”
Tłumaczenie:
„Co najmniej dwie pandemie grypy w ubiegłym stuleciu – w 1957 i 1968 roku – miały swój początek w Państwie Środka i zostały wywołane przez ptasie wirusy, które ewoluowały w taki sposób, że łatwo przenosiły się pomiędzy ludźmi. Mimo że eksperci medyczni coraz częściej próbują zakazać tej praktyki, miliony żywych ptaków są nadal hodowane, sprzedawane i zabijane na zatłoczonych rynkach każdego roku. W badaniu opublikowanym w styczniu, naukowcy z Chin stwierdzili, że rynki te były „głównym źródłem przenoszenia H7N9 poprzez kontakt ludzi z drobiem i ekspozycje środowiskowe związane z ptakami.”
Jeszcze wcześniej, w 1997 roku na łamach The Journal of Infectious Diseases, Dr Robert Webster pisał:
„Will there be another human influenza pandemic? The certainty is that there will be, and the probability is that the virus will emerge from Eurasian aquatic bird reservoirs and involve reassortment between a human and avian strain, with accumulation of mutations or true recombinational events (or both) that will permit spread and pathogenicity among humans. This process will probably occur in pigs because they possess receptors for both avian and human influenza viruses, and emergence may occur in southern China.”
Tłumaczenie:
„Czy dojdzie do kolejnej pandemii grypy infekującej ludzi? Pewne jest, że do tego dojdzie. Prawdopodobnie wirus będzie miał źródło w euroazjatyckich rezerwuarach ptaków wodnych i spowoduje reasortację pomiędzy szczepem ludzkim i ptasim, z nagromadzeniem mutacji lub prawdziwych zdarzeń rekombinacyjnych (lub obu), które umożliwią rozprzestrzenianie się i patogenność wśród ludzi. Proces ten będzie prawdopodobnie zachodził u świń, ponieważ posiadają one receptory zarówno dla wirusów ptasiej, jak i ludzkiej grypy, a pojawienie się wirusa może nastąpić w południowych Chinach.”
Podsumowanie
Zarzuty Thierry’ego Baudet’a sugerujące, że Fundacja Rockefellera zaplanowała pandemię SARS-CoV-2 nie mają pokrycia w faktach. Eksperci od lat przestrzegali, że następna pandemia jest tylko kwestią czasu. Dokument, do którego odnosi się polityk, opisuje scenariusz działania w przypadku pandemii nowego szczepu grypy, a wiele z jego założeń jest zbieżnych z zaleceniami WHO z 2005 roku na wypadek pandemii nie koronawirusa a grypy właśnie.
Eksperci nie mają wątpliwości, że SARS-CoV-2 nie jest „odmianą grypy”. Nie ma również solidnych dowodów potwierdzających lecznicze działanie iwermektyny w przypadku COVID-19, a stosowanie jej w wyższych dawkach niż te dopuszczone do stosowania u ludzi, może być niebezpieczne dla zdrowia i życia pacjentów.
Źródła:
Nature: https://www.nature.com/articles/s41579-021-00542-7
Interwał seryjny: https://www.vetpol.org.pl/dmdocuments/ZW-09-2020-02.pdf
PAN: https://www.facebook.com/PolskaAkademiaNauk/posts/857525684688041/
WHO: https://www.who.int/news/item/11-03-2019-who-launches-new-global-influenza-strategy
PZH: http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/grypa/index.htm
Prof. Dr hab. Lidia Brydak: https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/8068465,prof-brydak-ponad-717-tys-zachorowan-i-podejrzen-zachorowan-na-grype.html
Medycyna Praktyczna: https://www.mp.pl/pacjent/leki/subst.html?id=3549
NIH: https://www.covid19treatmentguidelines.nih.gov/therapies/antiviral-therapy/ivermectin/
MedPage Today: https://www.medpagetoday.com/special-reports/exclusives/93658
Ashley Chang: https://factcheck.afp.com/conspiracy-theorist-hoax-pandemic-video-goes-viral-despite-facebook-ban
WHO: https://www.who.int/csr/resources/publications/Adviceusemaskscommunityrevised.pdf
WHO: https://www.who.int/csr/resources/publications/influenza/FluCheck6web.pdf
The Lancet: https://www.thelancet.com/pdfs/journals/lancet/PIIS0140-6736(12)61684-5.pdf
PubMed: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/?term=pandemic%5BTitle%5D&timeline=expanded&sort=pubdate
Smithsonian Magazine: https://www.smithsonianmag.com/science-nature/china-ground-zero-future-pandemic-180965213/