23 maja autor profilu Brać Górnicza na Facebooku opublikował zrzut ekranu z Twittera przedstawiający rzekomą wypowiedź Agnieszki Holland dla TOK FM. Reżyserka miała powiedzieć, że na granicy z Białorusią wśród uchodźców byli terroryści, a nie kobiety i dzieci. Cały cytat został zmyślony i pochodzi z konta, które podszywało się pod radio TOK FM.
Fałszywa wypowiedź Agnieszki Holland
W rzeczywistości Agnieszka Holland nie wypowiedziała przytaczanych słów o terrorystach na granicy z Białorusią. Pod twitterowe konto radia TOK FM podszył się internetowy troll. Jego wpis w ciągu kilku godzin wyświetlono ponad 340 tys. razy.
Na fałszywą wypowiedź Agnieszki Holland nabrał się m.in. Marcin Palade, socjolog i były wiceprezes Polskiego Radia. Co ciekawe, Palade napisał własnego twitta ze sfabrykowanym cytatem, zamiast zacytować internetowego trolla. Swój wpis usunął.
Podobnie małą starannością w weryfikacji informacji wykazał się Witold Waszczykowski, były szef MSZ za rządów Prawa i Sprawiedliwości, a aktualnie kandydat do PE.
Faktyczne stanowisko Agnieszki Holland
10 maja Agnieszka Holland udzieliła wywiadu Gazecie Wyborczej, w którym zabrała głos w sprawie uchodźców na granicy z Białorusią. Reżyserka skrytykowała postawę rządzących wobec wciąż trwającego kryzysu migracyjnego:
Jasne, możemy powiedzieć: przyjmujemy tylko uchodźców, czyli tych, którzy uciekają przed śmiercią i prześladowaniami. A migranci, dla których w tej chwili nie ma w naszych społeczeństwach miejsca, powinni wrócić tam, skąd przybyli. Żeby dokonać tego rozróżnienia, co jest obowiązkiem demokratycznego państwa prawa w Unii, należy stosować procedury, które to umożliwiają. Tymczasem my tego nie robiliśmy i nowa władza też tego nie robi, tylko wypycha ludzi przez płot do Białorusi.
Podsumowanie
Agnieszka Holland nie powiedziała, że aktualnie na granicy z Białorusią nie ma kobiet i dzieci, tylko sami terroryści wysłani przez Putina. W rzeczywistości wypowiedź została sfabrykowana przez internetowego trolla.
Źródła
Gazeta Wyborcza: Agnieszka Holland: Jesteśmy świadkami zalegalizowania okrutnego burdelu. I stoi za tym nowa władza