W polskich mediach społecznościowych popularnym argumentem przeciwko samochodom elektrycznym stały się zdjęcia z Francji, na których widzimy zaparkowane na polu „elektryki”.
Udostępniona w sumie ponad 9 tysięcy razy fałszywa informacja krążyła w formie Demotywatora oraz na Facebooku i Twitterze.
Powielane posty informują:
„Setki wyrzuconych „elektryków” z Paryża rozkładają się i zatruwają ziemię. Firmy zajmujące się recyklingiem biorą pojazdy tylko wtedy, gdy baterie są wyczerpane. Europa chciała pozbyć się akumulatorów do Indii ale ci odmówili importu. Żadna firma nie chce zajmować się problemem baterii.”
Z rozpowszechnianych w internecie informacji wynika, iż głównym problemem mają być niszczejące akumulatory, które potencjalnie są w stanie zatruć ziemię. W rzeczywistości ze wszystkich widocznych na zdjęciach samochodów wymontowano akumulatory, które zostały odpowiednio zabezpieczone.
Skąd samochody wzięły się na polu?
Elektryczne samochody widoczne na zdjęciach należą do car-sharingu Autolib, części koncernu Bolloré oraz inicjatyw Bluely i Bluecub. Samochody to elektryczne modele Bluecar znajdują się na terenach przemysłowych w Romorantin-Lanthenay.
Wszystkie samochody trafiły na pole w wyniku fiaska inicjatywy Autolib, która polegała na wynajmie samochodów elektrycznych na minuty. W Paryżu usługę zakończono w 2018 roku, do 2021 działała na mniejszą skalę w Lyonie i Bordeaux.
Samochody zostały odkupione przez firmy Autopuzz i Atis Production i są systematycznie wyprzedawane w tempie ok. 50 sztuk miesięcznie. Do tej pory na wtórny rynek trafiło ponad 2500 z 4000 samochodów. Oferty sprzedaży starej floty Autolib są dość atrakcyjne, gdyż z uwagi na rządowe dofinansowania „elektryka” można kupić nawet za 1000 euro.
Dlaczego car-sharing upadł?
Przyczyny upadku Autolib okazały się przede wszystkim biznesowe. Usługa nie cieszyła się taką popularnością, jak założyli jej inicjatorzy i przyniosła ponad 220 mln euro strat. Każdy samochód przynosił ok. 4 tys. euro rocznego dochodu, zamiast spodziewanych 23 tys. Liczba użytkowników osiągnęła jedynie 150 tys. w 2018 roku, podczas gdy na 2023 rok zakładano aż 320 tys. Z uwagi na prognozowany brak osiągnięcia wymaganego wzrostu, zarząd Autolib wystąpił do władz o dofinansowanie w kwocie niemal 300 mln euro, które miały pokryć dalsze prognozowane straty. Gdy spotkał się z odmową, zadecydował o zamknięciu usługi.
Niewątpliwie w utrzymaniu działalności Autolib nie pomógł również fakt, iż inicjatywa bazowała na relatywnie małej partii produkcyjnej samochodów, co generowało większe koszta, a same auta korzystały z dość nietypowej baterii typu LMP (Li-metal-poly).
Jak pisze serwis elektrowoz.pl:
„Samochody Bluecar zostały wyprodukowane właśnie przez grupę Bollore. Wykorzystywały, uwaga, superkondensatory uzupełnione o baterię opartą na ogniwach Li-metal-poly. W baterii LMP anoda jest litowa, katoda jest litowo-żelazowo-fosforanowa, a polimer pełni funkcję [nośnika] elektrolitu. Żeby całość działała, żeby jony litu mogły wędrować między elektrodami, tamte ogniwa również musiały być nieustannie podgrzewane.
To znaczy: samochód wykorzystywał zgromadzoną energię, żeby utrzymywać zaplanowane 65 stopni (inne źródła: 60 stopni Celsjusza). Gdy energia w baterii się kończyła, polimer się zestalał. Przywrócenie takiego akumulatora do życia było możliwe tylko przez krótki czas, później nadawał się on do recyklingu. (…)
Bollore Bluecar to produkcja małoseryjna (kilka tysięcy egzemplarzy), więc niewykorzystująca efektu skali i oparta na prototypowych ogniwach. Operator usługi, Autolib, mógłby mieć większe szanse na sukces, gdyby zdecydował się na przykład na tańsze Citroeny C-Zero lub Renault Zoe.
Podskórnie czujemy, że carsharingi opierające się na autach kosztujących ponad 100 tysięcy złotych, musiałyby być naprawdę masowo eksploatowane, żeby miały szansę się zwrócić. Tymczasem Covid-19 dość mocno „posprzątał” rynek drastycznie odmieniając nasze zwyczaje transportowe.”
Czy składowane w Romorantin-Lanthenay samochody stanowią zagrożenie dla środowiska?
Jeśli chodzi o akumulatory – zdecydowanie nie. Te zostały wymontowane i odpowiednio zabezpieczone. Jak powiedział serwisowi France Info Paul Aouizerate, szef Atis Production:
„Nasze pojazdy są właściwie przechowywane. Strażacy zostali powiadomieni, plac jest właściwie zorganizowany. Wszystkie akumulatory zostały wyjęte, a przewody zaizolowane.”
Blog-moteur.com potwierdził na miejscu, że z samochodów wymontowano akumulatory.
W przypadku tego typu pojazdów niekorzystne mogą być zatem jedynie ewentualne wycieki płynów eksploatacyjnych np. płynu hamulcowego, lecz z pewnością nie można mówić tutaj o żadnym wyjątkowo wysokim zagrożeniu dla środowiska. Same pojazdy nie degradują się również w tak szybkim tempie, by od 2018 roku stworzyć poważne ryzyko skażenia gleby elementami karoserii.
Podsumowanie
Informacje na temat samochodów Autolib, powielane w mediach społecznościowych opierają się na fałszywym przekazie na temat rzekomej obecności rozładowanych akumulatorów w pojazdach w Romorantin-Lanthenay. W rzeczywistości akumulatory zostały wymontowane i zabezpieczone, a samochody nie stanowią dla przyrody większego zagrożenia niż jakiekolwiek inne używane pojazdy. Nie zostały one również „wyrzucone”, jak twierdzą internauci, lecz w większości czekają na nabywców. Zgodnie z informacjami właścicieli „elektryków”, po sprzedaniu wszystkich pozostałych samochodów w dobrym stanie, uszkodzone zostaną właściwie zutylizowane.
Źródła
Reuters https://www.reuters.com/article/factcheck-electric-cars-france-idUSL2N2N60XA
Blog-moteur.com https://www.blog-moteur.com/49300/cimetiere-autolib-bluecar-chronique-gachis.html