Zatrzymaj się!

Tworzenie treści kosztuje i jest czasochłonne. Może podarujesz nam kawę?

Zostaję patronem / patronką! Wspieram z Przelewy24 Zamknij to okno

“Nowa zasada Facebooka” nie istnieje, to kolejny łańcuszek

“Nowa zasada Facebooka” nie istnieje, to kolejny łańcuszek

„Nowa zasada Facebooka” to kolejny krążący w mediach społecznościowych łańcuszek z informacją o wprowadzeniu nowego regulaminu przez platformę. Ma to umożliwiać koncernowi dowolne upublicznianie zdjęć czy wiadomości użytkowników bez ich zgody. Nieświadomi internauci publikują na swoich profilach oświadczenie, które rzekomo ma uniemożliwić platformie stosowanie tego procederu w stosunku do publikowanych przez nich treści. W rzeczywistości jest to internetowy łańcuszek, który krąży od lat i nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością.

Teza:
Jutro zaczyna obowiązywać nowa zasada Facebooka, według której portal może wykorzystywać zdjęcia użytkowników. Wszystko, co zostało kiedykolwiek opublikowane, staje się od jutra publiczne — nawet wiadomości, które zostały usunięte.

Łańcuszek krąży na Facebooku w wersji polskiej od co najmniej 2017 roku. Przewijał się także w 2018 oraz 2019 roku. W 2020 widoczny był wzrost w publikowaniu omawianych postów, szczególnie w sierpniu i listopadzie. Również listopad 2021 roku okazał się miesiącem, w którym łańcuszek odzyskał swoją popularność. Już w pierwszych dniach bieżącego roku powrócił po raz kolejny. Nie da się określić, ile osób udostępnia go nieświadomie, a ile robi to po to, by wprowadzić w błąd innych w ramach żartu. Nie ma jednak wątpliwości, że część użytkowników, zwłaszcza starszych, mogło uwierzyć w prawdziwość jego treści.

"Nowa zasada Facebooka" nie istnieje, to kolejny łańcuszek
Źródło: facebook.com

„Nowa zasada Facebooka” – skąd się wzięła?

Omawiany łańcuszek jest jednym z wielu, które krążą od lat na Facebooku. Przykładem innego było oświadczenie o tym, że nasze dane udostępniane w serwisie są objęte prawami autorskimi. Krąży on do dzisiaj, a szczególną popularność zdobył w 2012 roku, kiedy był udostępniany nawet przez znane osoby, takie jak na przykład dziennikarz Cezary Gmyz. Nie powinno więc dziwić, że i w nowy łańcuszek uwierzyli niektórzy użytkownicy Facebooka.

"Nowa zasada Facebooka" nie istnieje, to kolejny łańcuszek
Źródło: facebook.com

Tak samo, jak wtedy, tak i teraz krążące informacje oparte są o fałszywe przesłanki. W regulaminie Facebooka nie znajdziemy zmian, które powielane są w alarmującym tonie w postach na platformie. Facebook nie może udostępniać naszych prywatnych wiadomości publicznie i nie posiada praw autorskich do umieszczanych przez nas treści. Omawiany łańcuszek ma na celu wzbudzić emocje w użytkowniku i spowodować, że bez głębszego zastanowienia przekaże go dalej.

Czy Facebook może korzystać z naszych treści?

Wszystkie treści tworzone przez użytkowników i publikowane na platformach społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter) należą do nich. Jednakże w trakcie rejestracji na Facebooku należy zaakceptować regulamin, w ramach którego udostępniamy serwisowi nasze treści na podstawie licencji. Punkt brzmi następująco:

(…) użytkownik udziela nam licencji niewyłącznej, przenoszalnej, obejmującej prawo do udzielania sublicencji, bezpłatnej i globalnej do korzystania, wykorzystywania, rozpowszechniania, modyfikowania, uruchamiania, zwielokrotniania, publicznego odtwarzania lub wyświetlania, tłumaczenia i wykonywania praw zależnych (…) Oznacza to na przykład, że udostępniając zdjęcie na Facebooku, użytkownik daje nam pozwolenie na przechowywanie, zwielokrotnianie i udostępnianie go innym podmiotom (w tym przypadku też zgodnie z ustawieniami swojego konta).

Facebook traci licencję do naszych treści w momencie usunięcia ich z serwisu. Taka licencja jest konieczna, aby platforma mogła wyświetlać umieszczane przez nas treści, na przykład innym użytkownikom. Nie zmienia to jednak faktu, że w ten sposób platforma może również wykorzystywać naszą aktywność do reklam. Na przykład gdy „polubimy” post sponsorowany, może to spowodować wyświetlenie go naszym znajomym. Taki stan rzeczy akceptujemy, rejestrując się na platformie. Powielanie internetowych łańcuszków nie jest w stanie zmienić postanowień regulaminu.

Na koniec należy dodać, że Facebookowi regularnie zarzuca się niedostateczne dbanie o prywatność użytkowników, a często nawet jej naruszanie. Było to wielokrotnie źródłem licznych skandali. Więcej na ten temat można przeczytać w artykułach NBC News czy Business Insider.

Podsumowanie

Po raz kolejny mamy do czynienia z internetowym łańcuszkiem dotyczącym zasad użytkowania Facebooka. Podobnie jak wiele poprzednich, także i ten nie ma wiele wspólnego z prawdą. Wspomnianych zapisów nie znajdziemy w regulaminie serwisu, choć niektóre jego punkty odnoszą się do omawianych zagadnień. Rejestrując się na platformie, akceptujemy to, że przyznajemy jej licencję do udostępnianych przez nas treści. Wstawienie posta z łańcuszkiem nie jest w stanie tego zmienić. Należy jednak pamiętać o licznych wątpliwościach co do faktycznego bezpieczeństwa naszych danych na Facebooku.

 

Źródła

Snopes: https://www.snopes.com/fact-check/new-facebook-rule-tomorrow/

PolitiFact: https://www.politifact.com/factchecks/2021/nov/17/facebook-posts/no-facebook-doesnt-have-new-rule-allows-it-use-peo/

Dziennik Gazeta Prawna: https://serwisy.gazetaprawna.pl/prawo-autorskie/artykuly/1054551,zdjecia-na-instagramie-i-facebooku-kto-ma-prawa-do-zdjec.html

praKreacja.pl: https://prakreacja.pl/zdjecia-facebook/

Komentarze

Absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ukończył historię ze specjalizacją w zakresie Powstania Chmielnickiego oraz ogólną historią wojskowości. Działacz społeczny, pracował dla kilku organizacji pozarządowych, zajmujących się pomocą opuszczonym i osieroconym dzieciom. W fakenews.pl od grudnia 2020 roku. Prywatnie jego pasją jest muzyka, interesuje się również historią transportu, nowymi technologiami oraz astronomią. Email: mzadroga(at)fakenews.pl