Stacja CNN wielokrotnie była oskarżana przez środowiska zwolenników teorii spiskowych o inscenizowanie dramatycznych sytuacji. Tym razem takie zarzuty wysunięto wobec reportażu Clarissy Ward z pogranicza Izraela i Strefy Gazy. Dziennikarka i jej zespół mieli tylko udawać strach, a odgłosy wybuchów rzekomo zostały podłożone w postprodukcji. Wszystko jednak wskazuje, że cała sytuacja miała miejsce w rzeczywistości, a zwolennicy teorii spiskowych po raz kolejny manipulują przekazem w poszukiwaniu atencji i zasięgów.
W polskiej przestrzeni informacyjnej narracje o spreparowaniu nagrania z ataku rakietowego powielały konta znane z szerzenia dezinformacji. Jednym z nich był profil @coolfonpl, którego twierdzenia wielokrotnie weryfikowaliśmy na łamach FakeNews.pl (przykłady: 1, 2, 3).
Podobne twierdzenia powielał również Rafał Otoka-Frąckiewicz. W naszym artykule o dezinformacji migracyjnej wskazywaliśmy na jego nieweryfikowalne twierdzenia, które trafiały później na prorosyjskie kanały na Telegramie.
Reportaż CNN — głos „reżysera”?
Postanowiliśmy się przyjrzeć poszczególnym twierdzeniom zawartym w powyższych postach. @coolfonpl twierdzi, że CNN spreparowało nagranie, a na dowód udostępnia film, na którym słyszymy głos „reżysera”. Instruuje on ekipę reporterską, w jaki sposób mają się zachowywać, aby cała scena wyglądała bardziej dramatycznie. „Reżyser” między innymi strofuje swojego pracownika, by „podgłośnił odgłosy eksplozji”, czy upomina Clarissę Ward, by mniej przeklinała na antenie. Nagranie, które zostało udostępnione przez konto @coolfonpl, pochodzi z kanału TheQuartering na YouTube. Kanał ten znany jest z szerzenia niezweryfikowanych, sensacyjnych treści i wyrażania poparcia dla Donalda Trumpa.
Odnalezienie oryginalnego nagrania wskazuje nam jednak, że głosu żadnego „reżysera” w nim nie ma. Został on dodany przez bliżej nieokreśloną osobę, by wywołać wrażenie, że cała scena została zainscenizowana. W związku z tym @coolfonpl udostępnia zmanipulowane wideo, aby udowodnić swoją tezę o spreparowaniu nagrania z ataku rakietowego. Nie ma ono jednak nic wspólnego z rzeczywistością, a ekipa reporterska widoczna w reportażu zachowywała się w sposób spontaniczny.
Brak wybuchów w reportażu CNN?
Z kolei Rafał Otoka-Frąckiewicz twierdzi, że „babka z CNN zapomniała poprosić reżyserkę, by podłożyła odgłosy wybuchów”. W rzeczywistości udostępnił on tylko część filmu, kiedy dochodzi do ostatniej eksplozji. We wcześniejszym fragmencie materiału słychać ich znacznie więcej i są one zdecydowanie donośniejsze. Po raz kolejny mamy więc do czynienia z manipulacją i wycięciem fragmentu filmu, tak aby pasował do określonej narracji.
Rafał Otoka-Frąckiewicz dodaje również, że na nagraniu widoczni są zwykli przechodnie, którzy nic sobie nie robią z trwającego ostrzału. Po bliższym przyjrzeniu się materiałowi możemy stwierdzić jednak, że idą oni z kierunku schronu, który znajduje się obok przystanku autobusowego. Część z nich właśnie z niego wychodzi. Tego typu budowle nie są niczym dziwnym w Izraelu i spotkać je można w wielu miejscach publicznych. Oznacza to więc, że przechodnie w rzeczywistości kryli się w miejscu do tego przeznaczonym, do którego nie zdążyła dotrzeć ekipa CNN, nim rozpoczął się ostrzał. Po raz kolejny więc mamy do czynienia z manipulowaniem przekazem.
Podobny schron na przystanku autobusowym możemy zobaczyć w tym artykule The Indian Express. Warto zwrócić uwagę, że również on jest pokryty grafitti. Jest to częsta forma ozdabiania tych miejsc. Poniżej znajduje się inny przykład tego typu budowli.
Geolokalizacja, rozbite samochody i atak rakietowy
Poza powyższymi narracjami internauci zwracają w komentarzach uwagę, że ekipa filmowa nie nosi hełmów. Ciężko jest zweryfikować, czemu doszło do takiej sytuacji, jednak faktem jest, że członkowie ekipy wyposażeni byli w częściową ochronę w postaci kamizelek balistycznych. Warto również nadmienić, że ekipa CNN znajdowała się w pobliżu izraelskiej strefy przygranicznej. Na reportażu widoczne jest skrzyżowanie drogi nr 232 oraz autostrady nr 34 w pobliżu miasta Sderot. Znajduje się ono około 3,5 kilometra od granicy ze Strefą Gazy. Poniżej możemy zobaczyć porównanie zdjęcia z Google Maps (górna część grafiki) z ujęciami z reportażu CNN (dolna część grafiki). Oznacza to zatem, że Clarissa Ward ze swoją ekipą znajdowała się w pobliżu zagrożonego obszaru.
Pod koniec reportażu widzimy również rozbite samochody cywilne. Wokół nich rozrzucone są prywatne rzeczy, a jeden pojazd uległ zupełnemu spaleniu. Jest to jedno z wielu miejsc ataków bojówek Hamasu na izraelskich cywilów. Droga nr 232, skrzyżowanie której widzimy na nagraniu, stała się pułapką. Wzdłuż niej bojownicy zabili setki osób. W związku z tym ekipa CNN znajdowała się w miejscu rzeczywistej masakry izraelskich cywilów, choć ich ciała zostały zabrane już wcześniej.
Reakcja reporterki i towarzyszących jej osób na atak rakietowy wydawać się może na wyrost. Jednak nie powinno być wątpliwości, że sam fakt wystrzelenia pocisków miał miejsce. Odgłosy eksplozji, które słyszymy, to momenty przechwycenia palestyńskich rakiet przez izraelski system obrony powietrznej Żelazna Kopuła. Ciężko określić, czy ekipa CNN znajdowała się w rzeczywistym zagrożeniu, jednak fragmenty zniszczonych rakiet mogą spadać w różnych miejscach i zagrażać osobom postronnym nawet kilka minut po ataku. Informuje o tym na przykład na swoim filmie Pikud HaOref, czyli dowództwo izraelskiej obrony cywilnej. Nie ma również wątpliwości, że 9 października, kiedy powstawał omawiany reportaż, Hamas wielokrotnie ostrzeliwał terytorium Izraela pociskami rakietowymi.
Podsumowanie
Temat ataku Hamasu i zbrojnej odpowiedzi Izraela od tygodnia dominuje w mediach. Liczne filmy krążące w mediach społecznościowych podawane są bez kontekstu lub są po prostu sfałszowane. Tym razem mamy do czynienia z manipulacją, wedle której stacja CNN miała sfabrykować nagranie z ataku rakietowego. Widoczna na nagraniu ekipa reporterska oskarżona została o grę aktorską i oszukiwanie widzów. W rzeczywistości jednak cała sytuacja była jak najbardziej prawdziwa, a dziennikarze CNN znajdowali się w pobliżu granicy ze Strefą Gazy. Z racji niewystarczających danych ciężko jest określić, czy ich życie było rzeczywiście zagrożone. Jednak oskarżenia o zbyt dramatyczną reakcję na eksplozje nad ich głowami wydają się szczególnie absurdalne z ust osób, które siedzą w bezpiecznych czterech ścianach. Nikt nie może być pewny, że zachowałby zimną krew w analogicznej sytuacji.
Źródła
The Guardian: https://www.theguardian.com/world/2023/oct/10/right-now-it-is-one-day-at-a-time-life-on-israels-frontline-with-gaza
The Indian Express: https://indianexpress.com/article/cities/chandigarh/israel-life-company-bomb-shelters-iron-dome-8973664/
Zdjęcia
„File:Shelter (Bus stop) Sderot (2008) 01.jpg” by Simon Mannweiler is licensed under CC BY-SA 4.0.