Zatrzymaj się!

Tworzenie treści kosztuje i jest czasochłonne. Może podarujesz nam kawę?

Zostaję patronem / patronką! Wspieram z Przelewy24 Zamknij to okno

Robaki na maseczkach i syndrom Morgellonów. Sprawdzamy

Robaki na maseczkach i syndrom Morgellonów. Sprawdzamy

Od pewnego czasu internauci rozpowszechniają filmy, których autorzy starają się udowodnić, że na maseczkach chirurgicznych można znaleźć tajemnicze, żywe organizmy. W niektórych materiałach wideo widzimy włókna, które przypominają nicienie i zdają się poruszać. Według części komentujących robaki umieszczane są tam celowo, by wywoływać rozmaite schorzenia u osób noszących maseczki. Ma za to odpowiadać tzw. choroba Morgellonów.

Teza:
Na maseczkach można znaleźć żywe robaki.
Robaki na maseczkach Morgellony
Źródło: Facebook / Daniel Kublik
Robaki na maseczkach / Morgellony
Źródło: Facebook / Marcin Wu

W rzeczywistości nie ma w tej chwili żadnych dowodów na to, by uwiecznione na filmach nitki były prawdziwymi robakami. By zobaczyć ich ruch, autorzy materiałów kładą maseczkę nad szklanką z gorącą wodą. Ma to teoretycznie „aktywować” robaki, symulując warunki panujące przy ustach osoby noszącej maskę.

Nie sposób tak jednak ocenić, czy widoczne nitki są rzeczywiście żywe. Najprawdopodobniej to wilgoć i ruch gorącego powietrza sprawiają, że drobne włókna kurczą się, drgają i unoszą. Bazuje to na bardzo podstawowych prawach fizyki, dzięki którym możliwe jest choćby latanie balonem.

Świetnie obrazuje to poniższy film, którego autor pokazuje, że za pomocą świeczki można unieść kubeczki. Nie ma żadnych wątpliwości, że papierowe kubki nie są żywe, a mimo wszystko dynamicznie się poruszają.

Robaki na maseczkach / Morgellony
Źródło: YouTube / Smartcircuits Innovation

Z prośbą o wyjaśnienia zwróciliśmy się do dr Marcina Jasińskiego, fizyka i popularyzatora nauki, prowadzącego stronę fizykwyjasnia.pl i fanpage Fizyk Wyjaśnia.

Na filmie widzimy w powiększeniu powierzchnię tkaniny maseczki, na której znajdują się prawdopodobnie włókna innej tkaniny ciemnego koloru.

Autor filmu umieścił maseczkę na szklance z gorącą wodą (widać jak woda paruje). Jednocześnie dolatujące z tła filmu dźwięki wskazują na otwarte okno. Gorąca woda w szklance wywołuje ruchy konwekcyjne powietrza nad nią – czyli unoszenie się ogrzanego powietrza do góry. W ustawieniu jak na filmie unoszące się powietrze będzie przechodzić przez powierzchnię maseczki.

Już sam ruch powietrza wywołany konwekcją może spowodować ruchy ciemniejszych włókien.
Co więcej, w warunkach, w których nagrywany był film, unoszące się powietrze może natknąć się na masy chłodniejszego powietrza, pochodzące z otwartego okna. Wówczas obserwowany ruch może przybierać jeszcze bardziej nieprzewidywany i chaotyczny charakter. Wszystko to może sprawiać wrażenie, że ruch ciemniejszych włókien jest podobny do ruchu żywych organizmów.

Podsumowując: popularne filmy w internecie nie stanowią dowodu na obecność żywych robaków na powierzchni maseczek chirurgicznych. Wykonane domowym sposobem badania, które dodatkowo specjalnie prowokują ruch włókien poprzez zastosowanie gorącego powietrza nie świadczą o tym, że na maskach znajdują się żywe nicienie.

Bardziej miarodajna byłaby obserwacja takich włókien bez użycia gorącej wody i w pomieszczeniu ze zminimalizowanym ruchem powietrza. Takie warunki nie są jednak akceptowane przez zwolenników teorii spiskowych, gdyż rzekome robaki mają „aktywować” się dopiero pod wpływem gorącego powietrza. By potwierdzić sprawę, należałoby wykonać takie badanie w laboratorium i od razu zbadać, czy zaobserwowane „robaki” są żywe. Cała sprawa wydaje się żartem wymierzonym w osoby łatwowierne.

Warto również przypomnieć, iż maseczki noszone na co dzień powinniśmy jak najczęściej zmieniać, lub prać, by uniknąć namnożenia się na nich prawdziwych, szkodliwych bakterii. Maseczki same w sobie nie stanowią żadnego zagrożenia, brak higieny – jak najbardziej.

Czy takie nitki mogą być niebezpieczne, nawet jeśli nie są żywe?

W komentarzach pojawiły się również opinie, iż nawet jeśli to mikro nici, które osiadły na masce w procesie produkcji, to mogą być niebezpieczne dla zdrowia.

Codziennie wdychamy ogromne ilości pyłu i drobnych, niewidocznych gołym okiem cząsteczek. Nasz organizm doskonale sobie z nimi radzi, choć oczywiście ma pewne granice w wydajności oczyszczania wdychanego powietrza. Kluczową rolę odgrywają rozmaite mechanizmy filtrujące w naszych drogach oddechowych.

Pierwszą barierą jest nasz nos, który jest w stanie wyłapać wiele dużych cząsteczek, pozbywamy się ich np. kichając. Kolejnymi miejscami, w których skutecznie wyłapywany jest np. pył, są oskrzela i oskrzeliki. Wyposażone są w rzęski, które przypominają małe włoski i wychwytują większość zanieczyszczeń, zanim te dostaną się do płuc. Wyłapywane są nawet bardzo małe cząsteczki. Tak duże jak te, które widzimy w popularnych materiałach wideo, nie mają w zasadzie żadnych szans, by dotrzeć tak daleko.

Ostatnią linią obrony są nasze makrofagi. To komórki fagocytujące, czyli „pożerające” i trawiące obce cząsteczki. Makrofag unieruchamia bakterię, lub obcą cząsteczkę, wchłania ją, trawi i wraz z nią dostaje się z powrotem do dróg oddechowych i jest wydalany wraz z flegmą, lub połykany i trawiony.

Makrofaga w akcji możecie obejrzeć na poniższym filmie.

Makrofagi
Źródło: YouTube/krwiodawcy.org

Cały mechanizm jest bardzo skuteczny, a makrofagi wykonują ogromną pracę, usuwając z płuc wszelkie cząsteczki, które mimo wszystko ominęły kolejne linie obrony dróg oddechowych. Jak podaje Kanadyjskie Centrum Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, do płuc górnika podczas życia trafia nawet kilogram pyłu, jednak gdyby lekarze zbadali jego płuca po śmierci, znajdą jedynie 40g zanieczyszczeń.

Skąd wzięła się teoria o robakach?

Informacja o robakach na maseczkach związane są z ciekawą teorią spiskową, jaką jest tzw. choroba Morgellonów, lub syndrom Morgellonów. W ubiegłym wieku wiele osób, głównie w Stanach Zjednoczonych, zgłaszało choroby skóry i twierdziło, że wywołują je tajemnicze nicienie. Ludzie znajdowali w skórze ciemne włókna podobne do tych z filmów z maseczkami, wyciągali je kalecząc się i zgłaszali lekarzom jako pasożyty. Często rany powstawały w wyniku kompulsywnego drapania.

Ustalanie pierwotnych przyczyn zmian skórnych było trudne i zwykle dotyczyło różnych chorób, jednak w 2006 roku naukowcy z amerykańskiego CDC postanowili zbadać sprawę. W tym celu pobrali próbki od osób skarżących się na rzekomą chorobę Morgellonów i zbadali wszystkie nitki. W 2012 opublikowano raport końcowy z badania, które nie potwierdziło obecności jakichkolwiek organizmów żywych w pobranych próbkach. Większość nitek stanowiły włókna celulozowe, pochodzące z ubrań pacjentów. Wykluczono istnienie tzw. Morgellonów, jednak dokładne przyczyny syndromu nie zostały ostatecznie ustalone.

Jak podaje dermatolog dr Eugene Tan z Waikato Hospital w Hamilton, obecnie uważa się, iż syndrom ma związek z kilkoma różnymi chorobami psychicznymi i psychozami. Pacjentom podaje się leki przeciwpsychotyczne i leczy objawowo. Choroba jest wciąż słabo zbadana i z pewnością jest stanem poważnym, jednak żadne badania nie potwierdziły, by odpowiadały za nią mityczne Morgellony.

Wyznawcy spiskowego pochodzenia choroby Morgellonów wiążą ją również z Chemtrails i kilkoma innymi, popularnymi teoriami. Jak czytamy na spiskowym blogu Mistykabb :

Takim splotem u Morgelonow są nano-kapilary, czyli cienkie rureczki, które skłonne są przyjmować/ wchłaniać kilka rodzajów nano-cząsteczkowych materiałów… i dokładnie tymi materiałami karmione są z nieba, poprzez znane nam wszystkim „Chem-Trails”. Morgelony są krystalicznymi formami życia i składają się z Tytanianianu Baru i Strontu (a wiec z trzech, połączonych ze sobą krystalicznie elementów: z Baru, ze Strontu i z tlenku Tytanu)

Znany portal spiskowy globalna.info opisuje również motywacje osób, które stoją za rozpylaniem Morgellonów:

Dlaczego? To jest trudne pytanie. Ludzie, którzy to robią starają się przeforsować biblijne zasady na populacji (włączając ich samych) poprzez technologię. Dla przykładu 7 grzechów głównych. Dzięki BioAPI idzie wyliczyć i sprawdzić, jaki jest problem z Tobą. Być może za dużo jesz, kłamiesz, robisz coś, na co ONI nie pozwalają. Stajesz się bezwartościowy i trzeba Ciebie poprawić albo ostatecznie wyłączyć.

Podsumowanie

Brakuje jakichkolwiek dowodów, że obserwowane nitki są w rzeczywistości żywymi organizmami. Badania nie wykazały żadnych podstaw do uznania ich za robaki czy tzw. Morgellony. Wykonane domowymi sposobami obserwacje mają bardzo wiele ograniczeń i bazują na błędnej metodyce. Obecność na maseczkach drobnych, niedostrzegalnych ludzkim okiem włókien celulozowych, lub syntetycznych nie jest niczym niezwykłym, a same nici nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia lub życia człowieka.

Źródła

CCOHS: https://www.ccohs.ca/oshanswers/chemicals/lungs_dust.html

DermNetNZ: https://dermnetnz.org/topics/morgellons-disease/

CDC: https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0029908

Dr Marcin Jasiński: www.fizykwyjasnia.pl

Wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_Morgellon%C3%B3w#cite_note-Pearson-2 oraz https://pl.wikipedia.org/wiki/Makrofagi

Komentarze

Analityk, w Fakenews.pl od maja 2020. Zajmuje się wywiadem jawnoźródłowym i analizą informacji w bezpieczeństwie międzynarodowym. Zaangażowany w projekty dotyczące dezinformacji, ekstremizmu politycznego i wojny informacyjnej. Prywatnie miłośnik dalekich wypraw z plecakiem i leśnych wędrówek. Email: mpawela(at)fakenews.pl