Niniejszy raport został przygotowany przez zespół analityków z Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych, w ramach projektu InfoTester. W jego skład wchodzą również redaktorzy portalu FakeNews.pl.
Projekt InfoTester obejmuje analizę głównie portali internetowych, stąd tylko częściowo bierze on pod uwagę media społecznościowe. Raport PJATK daje bardzo dobry obraz tego, w jaki sposób dezinformacja dotycząca praw kobiet wykorzystywana jest do walki politycznej. Pokazuje też, w jaki sposób środowiska zwolenników teorii spiskowych oraz grup radykalnych traktują ruchy feministyczne i emancypacyjne. W dominującej większości jest to obraz skrajnie negatywny, często połączony ze słowną agresją wobec kobiet walczących o swoje prawa.
Należy zaznaczyć, że tekst powstawał w listopadzie 2022 roku, więc nie prezentuje zjawisk, które pojawiły się w przestrzeni publicznej po tej dacie.
Ze względu na obszerność raportu podzieliliśmy go na 4 części tematyczne, które publikujemy osobno na naszej stronie. W poniższym tekście przedstawione są ogólne informacje o przyjętej metodologii oraz opisana jest dezinformacja dotycząca edukacji seksualnej i antykoncepcji. Omówienie poszczególnych wątków zidentyfikowanych jako dominujące prezentujemy w tym i kolejnych artykułach:
- Raport PJATK o prawach kobiet część 1: edukacja seksualna i antykoncepcja
- Raport PJATK o prawach kobiet część 2: in vitro i naprotechnologia
- Raport PJATK o prawach kobiet część 3: aborcja
- Raport PJATK o prawach kobiet część 4: ruchy feministyczne
Trendy w dezinformacji dotyczącej praw kobiet oraz praw reprodukcyjnych (część 1)
Autorzy: Katarzyna Lipka, Filip Szulik-Szarecki, Magdalena Wilczyńska, Mateusz Zadroga.
Wstęp
Celem niniejszego raportu jest zbadanie trendów dezinformacyjnych pojawiających się w tematach szeroko rozumianych praw kobiet i praw reprodukcyjnych. W ramach analizy prowadzonej przez ekspertów od dezinformacji działających w projekcie InfoTester na Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych dostrzegliśmy, że zagadnienia te są wykorzystywane przez autorów dezinformacji stosunkowo często w porównaniu do innych badanych tematów.
W ramach projektu wybierając artykuły do analizy w konkretnym temacie, eksperci badają 400–600 artykułów pochodzących ze źródeł uznanych za niewiarygodne oraz 400–600 artykułów pochodzących ze źródeł wiarygodnych. W temacie praw kobiet i praw reprodukcyjnych ponad połowa (567 na 1094) została uznana przez ekspertów za dezinformację. Każdy artykuł analizowany był w sposób jakościowy (nie jest to zatem analiza ilościowa). Postanowiliśmy jednak zbadać jakiego rodzaju trendy można dostrzec w tym zbiorze.
Eksperci, dokonując oceny wiarygodności treści, posługują się specjalną metodologią badania dezinformacji. Oceniają między innymi czy artykuł opiera się na wprost fałszywych twierdzeniach, czy wykorzystuje konkretne techniki manipulacyjne, jakie narracje dezinformacyjne przekazuje czytelnikom oraz jakiego rodzaju motywacje kierują autorami tych treści. Poniższy raport analizuje jedynie artykuły, które zgodnie z przyjętą metodologią ocenione zostały jako dezinformacja przez dwóch ekspertów. Szczegółowy opis przyjętej metodologii znajduje się pod tym linkiem.
Zebrane treści o charakterze dezinformacyjnym podzieliliśmy na 4 główne nurty: dezinformacja dotycząca polskich ruchów feministycznych, dezinformacja dotycząca edukacji seksualnej i antykoncepcji, dezinformacja dotycząca aborcji oraz dezinformacja dotycząca in vitro oraz naprotechnologii.
Edukacja seksualna
W przeciwieństwie do tematu poprzedniego raportu (dezinformacji o COVID-19 i jej nagłym zwrocie na prorosyjskie treści) — manipulacje i nieprawdziwe informacje dotyczące edukacji seksualnej są mocno zakorzenione w polskojęzycznym Internecie. Debata publiczna o edukacji seksualnej toczy się w Polsce od lat i od lat jest też obiektem dezinformacji, mimo to w raporcie większość materiałów dotyczy ostatnich 3 lat.
W analizowanych przez nas źródłach niemal wszystkie treści dot. edukacji seksualnej opierają się na mechanizmie straszenia odbiorcy (co zgodnie z naszą metodologią zostało zakwalifikowane jako przejaskrawienie). Niezależnie od tego, jaką dokładnie narrację dezinformacyjną rozpowszechniają — końcowym zadaniem treści jest wzbudzaniu niepokoju. Strach jest napędzany na kilka sposobów, w odbiorcy tworzone jest przekonanie, że:
- edukacja seksualna będzie wyrządzać krzywdę dziecku;
- rodzic straci kontrolę nad procesem wychowawczym;
- edukacja seksualna zniszczy duszę dziecka.
Źródłami dezinformacyjnych treści są portale i serwisy o — zwykle — konserwatywnej linii. W publikacjach autorzy przyjmują różne taktyki, w większości wypadków nie kryją swoich poglądów i stronniczości — ale zdarza się, że w publikacjach odwołują się tylko do „faktów”, które po weryfikacji mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. W badanym przez nas materiale zwróciliśmy uwagę na najbardziej wyróżniające się narracje. Najczęściej występującą jest łączenie zajęć z edukacji seksualnej z „lobby LGBT” oraz pedofilią.
Próba powiązania edukacji z seksualnej z pedofilią
Mimo że temat edukacji seksualnej i nieheteronormatywność nie są tożsame, to w dużej części artykułów dezinformacyjnych skleja się te zjawiska. Łączenie edukacji seksualnej ze środowiskami LGBT to działanie skierowane na polaryzację — konserwatywnemu odbiorcy łatwiej odrzucić edukację seksualną, jeśli jest to łączone z nieakceptowanym przez niego homoseksualizmem. Łączenie edukacji seksualnej z pedofilią — to z kolei próba jednoczesnego powiązania środowiska LGBT+ pedofilią, a następnie sugerowanie związku pomiędzy pedofilią a edukacją seksualną. Autorzy dezinformacji powołują się na rzekome badania i popularyzują twierdzenia, że „40% gejów to pedofile”- to mocne stwierdzenie nie jest jednak poparte faktami, o czym informowały organizacje fact-checkingowe. Warto dodać, że autorzy a priori zakładają, że edukacja seksualna będzie prowadzona przez osoby homoseksualne.
Fałszywe zarzuty dot. rekomendacji WHO
Druga często powtarzana i całkowicie fałszywa narracja, dotyczy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz jej wytycznych z 2012 roku dot. Edukacji seksualnej. Organizacja wielokrotnie była obiektem dezinformacji oraz teorii spiskowych w kontekście szczepionek — w tym jednak wypadku autorzy dezinformacji powołują się na dokument „standardów edukacji seksualnej”. Dokument, o którym mowa jest przygotowany przez WHO i faktycznie istnieje, jednak nie zawiera przypisywanych mu treści.
Najpopularniejszą fałszywą tezą jest rzekoma „nauka masturbacji dla 4 latków”, której mieliby się dopuszczać edukatorzy seksualni pracujący z dziećmi. W rzeczywistości w dokumencie pojawia się lista zagadnień, które może poruszyć nauczyciel i jednym z tych zagadnień jest omówienie, czym jest dotykanie własnych narządów płciowych. W dokumencie nie znajdują się informacje o nauczaniu masturbacji (ani zmuszaniu do niej). To w istocie wskazanie, że dzieci mogą dotykać swoich narządów płciowych i nie należy ich z tego powodu zawstydzać — a nauczyciel jednocześnie może opowiedzieć o tym tak jak o temacie „ciąża, poród i posiadanie dzieci”. Dezinformację na ten temat komentowała też edukatorka seksualna z grupy PONTON „Małe dzieci bardzo często — w sposób naturalny i spontaniczny — dotykają swojego ciała — uszu, nosa, ale także miejsc intymnych (…) Osoby pracujące w przedszkolach muszą wiedzieć, jak w takich sytuacjach reagować. Te instrukcje są w dużej mierze przeznaczone właśnie dla nich”.
Często podnoszony jest też wątek tego, że edukacja seksualna i standardy WHO są czymś, co ma być narzucone dzieciom i rodzicom. Wytyczne WHO z 2012 roku to zestaw zaleceń — nie są obowiązkowe, mogą z nich korzystać (ale nie muszą) rodzice i nauczyciele. Nie zgadza się również hiperbolizacja autorów treści dezinformacyjnych, w których przejaskrawiają i sugerują, że dzieci będą zmuszane na zajęciach do podejmowania czynności seksualnych. Istnieje też nowsza wersja zelceń przygotowana przez UNESCO we współpracy z WHO — ta jednak nie wzbudziła tylu kontrowersji, prawdopodobnie dlatego, że nie jest dostępna w języku polskim.
Negatywny obraz zachodniej edukacji seksualnej
Powiązanym wątkiem, który powtarza się w dezinformacji o edukacji seksualnej, jest „zgnilizna moralna zachodu”. W analizowanych materiałach jest to nie tylko związane ze standardami WHO (jako czymś narzuconym obywatelom Polski przez państwa zachodnie) — ale również — tworzony jest obraz edukacji seksualnej na podstawie wyobrażeń o edukacji seksualnej w innych krajach.
Jak wyglądają te wyobrażenia? To na przykład krążąca fotografia broszury, rzekomo pochodząca z Wielkiej Brytanii — zachęcająca dzieci by nie bały się pedofilów. W sfotografowanej broszurze znajdują się sformułowania „Nie nazywaj go pedofilem! To go obrazi”. Materiał był powielany w mediach społecznościowych m.in. przez polityków Konfederacji (Rafała Dmowskiego i Sebastiana Rossa). Zdjęcie broszury pierwszy raz zostało opublikowane na rosyjskim portalu społecznościowym vKontakte, bez informacji gdzie broszura została znaleziona (poza ogólnikowym stwierdzeniem, że w Wielkiej Brytanii). Sprawę zweryfikował portal fact-checkingowy fakenews.pl, autorzy zidentyfikowali broszurę jako element rosyjskiej propagandy. Ulotka zawierała błędy np. mimo iż została rzekomo wydana w Wielkiej Brytanii, to najważniejsze w niej słowo — pedofil, napisane jest w wersji amerykańskiej — pedophile (wersja brytyjska to paedophile), brakuje na niej logotypu bądź nazwy organizacji firmującej materiał a prawdziwe i szeroko dostępne zalecenia stoją w oczywisty w sposób w sprzeczności ze sfałszowanym materiałem.
Antykoncepcja
Temat antykoncepcji nie jest tak silnie eksploatowany przez autorów dezinformacji jak edukacja seksualna. Mimo, że w analizowanych przez nas materiałach znalazły się również takie treści, to ich niewielka ilość (w stosunku do innych badanych tematów) wskazuje na to, że antykoncepcja nie wywołuje równie dużych emocji. Często dezinformacja dotycząca antykoncepcji jest elementem towarzyszącym i wspierającym dezinformację w innych wątkach (np. aborcji). Fałszywe informacje, które poddaliśmy analizie, skupiają się na dwóch aspektach — moralnym oraz zdrowotnym.
Antykoncepcja to aborcja
Pierwsza narracja, na której skupiają się autorzy dezinformacji, dotyczy moralności. Według nich stosowanie antykoncepcji jest niemoralne, ponieważ jest to forma aborcji — która też jest przez nich potępiana. Dotyka to oczywiście konkretnych form antykoncepcji — zrównywanie jej z aborcją dotyczy tak zwanych „pigułek dzień po”, a nie prezerwatyw. To oczywista manipulacja, o której pisał m.in. portal Demagog. Antykoncepcja zapobiega zajściu w ciąże, a aborcja przerywa ciąże i jest to zasadnicza różnica. Mimo tego wciąż znajdziemy wypowiedzi polityków i publicystów (np. Jarosława Gowina), którzy nie rozróżniają tych pojęć.
Drugim badanym przez nas wątkiem dotyczącym kwestii moralnych jest często powtarzające się stwierdzenie, że „antykoncepcja prowadzi do aborcji”. Twórcy tych publikacji wskazują, że dostępność antykoncepcji rzekomo zwiększa rozwiązłość — a to przekłada się na większą liczbę aborcji. Dodatkowo część form antykoncepcji postrzegają jako formę aborcji. Autorzy odwołują się do tych argumentów, by przekonać do ograniczenia dostępu do antykoncepcji. Potępienie środków antykoncepcyjnych, które miałyby mieć wpływ na zwiększenie liczby wykonywanych aborcji, może wydawać się (dla przeciwników aborcji) logiczne — jeśli nie weźmiemy pod uwagę, że to nieprawda. Badania wskazują, że w krajach zachodnich z dostępną antykoncepcją liczba aborcji spada.
Antykoncepcja hormonalna powoduje raka piersi
Drugim wątkiem, podnoszonym przez autorów fałszywych informacji, jest wpływ antykoncepcji hormonalnej na zdrowie. Antykoncepcja może także mieć inne zastosowania niż regulacja płodności np. zmniejszenie bólu podczas miesiączki lub leczenie trądziku. Analizowany przez nas materiał nie zawierał jednak tych stwierdzeń — natknęliśmy się za to na twierdzenia, że aborcja i antykoncepcja hormonalna powoduje raka piersi. W przypadku antykoncepcji hormonalnej — nie jest to prawda, a liczne badania mówią też o tym, że antykoncepcja hormonalna zmniejsza szanse na występowanie raka, nie ma też związku przyczynowo- skutkowego z aborcją i rakiem piersi.
Źródła
Raport PJATK: https://medium.com/@Crossing_Domains/trendy-w-dezinformacji-dotycz%C4%85cej-praw-kobiet-oraz-praw-reprodukcyjnych-1f92cdc31053
Opis metodologii: https://medium.com/crossing-domains/infotester-researching-disinformation-methodology-report-c4596f774ce0
wytyczne WHO: https://spunk.pl/wp-content/uploads/2013/03/WHO_BZgA_Standardy_edukacji_seksualnej.pdf
OKO.press: https://oko.press/nauka-masturbacji-dzieci-nieprawda-prawico-zajrzyj-do-dokumentu-who
UNESCO: https://iite.unesco.org/publications/international-technical-guidance-on-sexuality-education/
NSPCC Learning: https://learning.nspcc.org.uk/research-resources/schools/pants-teaching?_ga=2.31361791.1960807045.1548258209-1961027947.1541693109
The Lancet: https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(16)30380-4/fulltext
Puls Medycyny: https://pulsmedycyny.pl/antykoncepcja-to-nie-jedyna-zaleta-pigulek-940764
Via Medica: https://journals.viamedica.pl/ginekologia_polska/article/download/46833/33620
Demagog: https://demagog.org.pl/wypowiedzi/czy-po-aborcji-wzrasta-ryzyko-zachorowania-na-raka-piersi/